
No długo było nieźle. Po 3 dniach w żłobku Dzidzia dostała giga kataru i w czwartek została w domu.
Przyznam bez ogródek, że potraktowałam ten dzień jako pilotaż dnia w pracy z dzieckiem. Mianowicie spróbowałam sobie niefrasobliwie coś ogarnąć przy niej. Z dnia pilotażowego wnioski mam takie, że coś tam w razie czego porobię, maila czy coś, ale wniosku raczej nie napiszę, chyba że jakieś lajtowe punkciki. Ciężko.
Mimo kataru samopoczucie Loczka jest chyba lepsze niż w dniach poprzednich, prawdopodobnie te poprzednie noce pełne pobudek wynikały z tego, że coś jej doskwierało - zatkany nos czy gardło - a jeszcze nie było wyraźnych objawów choroby.
> Well, it wasn't bad for a long time. After three days at daycare, Baby got a massive cold and stayed home on Thursday.
I'll admit, I treated this day as a test run for my day at work with a child. Namely, I tried to manage things around her without any fuss. My conclusions from the test run are that I'll do something if necessary, email or something, but I probably won't write a conclusion unless it's just a few minor points. It's tough.
Despite the cold, Loczek seems to be feeling better than in previous days. Those previous nights of waking up were probably because something was bothering her—a stuffy nose or throat—and there weren't any obvious symptoms of illness yet.

Po południu marzyłam o drzemce, ale co się położyłam, to jakieś dziecko przyłaziło :d no ale fajnie, lepiej tak, niż mały marudek, któremu nie wiadomo jak pomóc.
> In the afternoon I dreamed of a nap, but every time I lay down, some child would come over :d oh well, it's good, better than a little grumpy person who doesn't know how to help.
This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io