Dziennik #227/2025 - hipomania

@ataraksja · 2025-08-15 19:27 · polish

https://pixabay.com/get/g3c2a1a62e049ef8b28fa56fd724b48131082cf5cc9e06ba3f63bcd772b645b97b8e59b2d396c321664a2ba03ef5ae584_1920.jpg
Źródło: Pixabay


Dobry wieczór. Wczoraj miałam totalne załamanie nerwowe. Takie do szpiku kości. Jednak już w nocy mój mózg zaczynał robić fikołki i tak mniej więcej nad ranem już wiedziałam co się święci. Moi mili: w ciągu dnia hipomania wjechała na pełnej. I to naprawdę na pełnej. Jeszcze tak silnego epizodu nigdy nie miałam. Pewnie sama go trochę podkręciłam alkoholem i narkotykami, ale nie o tym. Hipomania generalnie jest dla mnie stanem groźnym. Groźniejszym niż epizody depresyjne. W skrócie chodzi o to, że mój mózg przez jakiś tam czas, najczęściej parę dni funkcjonuje na naprawdę bardzo, ale to bardzo wysokich obrotach. A potem zaczyna się to wszystko normalizować. I ten moment normalizacji jest dla mnie bardzo zagrażający, bo tak silny spadek nakręcenia, endorfin, pobudzenia sprawia, że czuję się gorzej niż podczas epizodu depresyjnego, bo życie niby wraca do normy, ale to jest takie zajebanie ryjem o ziemię, że mam ochotę się chlastać. Co do zasady staram się wykorzystywać hipomanię po swojej stronie, bo nie mam wpływu na to, że ona jest. Ona jest i będzie ze mną do końca życia i choćbym chciała to będzie do mnie cyklicznie wracać. I jak mam być szczera to przez ostatnie jakieś 3 miesiące bardzo za nią tęskniłam. Na ogół mam ją tak z raz na tydzień, może dwa tygodnie. Pierwszy raz tak długi okres czasu mój mózg nie był w stanie rozruszać się do pracy. A tu cyk i coś zaskoczyło. Męczę się dzisiaj ze sobą strasznie. Mam ochotę pozabijać wszystkich wokół włącznie z sobą. Naprawdę bardzo się męczę, cierpię i takie tam, ale mam w sobie bardzo dużo nadziei, że skoro w końcu coś drgnęło to życie wróci do normalności. No kurwa musi. Walka trwa, piłka w grze. Do jutra.
#polish #pl-blog #pl-emocjonalnie
Payout: 4.408 HBD
Votes: 57
More interactions (upvote, reblog, reply) coming soon.