Dobry wieczór.
Ciężka to byla noc. Na sali rozpętała sie awantura. Resztkami silnej woli nie przywaliłam drugiej pacjentce. Rano osoba dymiącą dalej miała problem i juz wybuchłam i jej powiedziałam parę ciepłych słów. Byłam strasznie zla. Nadal jestem na dużych emocjach. Finalnie babę zabrali od nas z sali i przyszła do nas taka nowa spokojna pani. Przynajmniej na ten moment.
Jestem dzisiaj mega wzburzona i nie umiem sie wyciszyć. Zmodyfikowali mi znowu leki i biorę je juz cztery razy dziennie. Ale nie wiem jakie leki. Nie pytam nie dociekam. Akceptuje to co sie dzieje i staram sie być dobrym pacjentem. Dzisiaj na obchodzie psychiatra powiedziała ze slyszala ze mialam dobra rozmowę z psychologiem.
Plusem jest to ze od dzisiaj moge mieć juz ze sobą telefon cały czas ale przez nadmiar emocji mam silna potrzebe odizolowania sie. Nie wiem co sie dzieje. Ciężki dzień bardzo. Mam nadzieję ze za jakiś czas bede sie śmiać czytając pamiętniczki z psychiatryka bo na razie do śmiechu nie jest mi wcale.
Do jutra.