Dobry wieczór.
Bardzo źle spalam. Budziłam sie ciągle kręciłam sie i ogólnie lipa totalna. Uprzejmą pani pielęgniarka wydała mi telefon o 6 żebym mogła wspierac przyjaciolke przed operacja. Bylo mi mega ciężko bo bardzo sie boje o nia ale stanęłam na wysokości zadania i byłam na tyle oparciem na ile pozwalały mi moje siły. Pewnie można bylo lepiej ale nie dałam rady..
Po śniadaniu zgarnęła mnie pani doktor na wizytę u psychiatrów. Dołączyła do grupy pani doktor z którą jeszcze nie mialam do czynienia i po prostu chciała mnie poznać. Stresują mnie te rozmowy. Pochwaliła mnie ze jestem bardzo świadomym pacjentem ale i tak bardzo bylam zestresowana. Po wizycie mieliśmy zajęcia plastyczne. Nie wiem czemu one miały służyć. Pani terapeutka przeczytała nam fragment Pana Tadeusza i mieliśmy narysować to co z tego fragmentu zapamiętaliśmy.
Po obiedzie chcialam sie zdrzemnąć bo jestem naprawdę wyczerpana ale wpadła pani psycholog i zgarnęła mnie do swojego gabinetu. Trochę porozmawiałyśmy a potem zaczęłyśmy robic diagnozę. Diagnoza zawiera prawie 600 pytań wiec nie bylo szans żeby ja skończyć dzisiaj i jutro po śniadaniu będziemy walczyc dalej. Po wizycie u pani psycholog czmychnęłam do sali żeby sie na chwile położyć i znów po minucie z lozka wyciągnęła mnie terapeutka żeby iść na kolejne zajęcia manualne.
Juz przy kolacji podpierałam sie nosem ze zmęczenia. Po posiłku zamknęłam sie w sali i próbowałam naładować baterie życiowe. Z zamyślenia wyrwał mnie telefon od przyjaciółki. Trochę sie zregenerowała po operacji i chciała porozmawiać. Operacja sie udała wszystko poszło zgodnie z planem powinno juz być dobrze. Nie umiem opisac swojej ulgi. Po prostu nie umiem. Porozmawiałyśmy z pół godziny i ona poszła spać a ja pod prysznic. Teraz siedzę stukam te słowa i jestem okropnie zmeczona. Za 20 minut będą podawać wieczorne leki i chyba po tych lekach idę od razu spać bo padam na ryj. Tak po ludzku. Psychicznie czuje sie jak przeciągnięta przez jakąś praskę ale fizycznie tez zaczynam nie domagać. Potrzebuję snu i zobaczymy co przyniesie kolejny dzień.
Do jutra.