Dobry wieczor.
Nie mam jakos zbytnio siły dzisiaj pisać wiec tak pokrótce. Kiepsko śpię ale probuje sie tym nie przejmowac. Rano byla wizyta lekarska I o wyjściu na razie nie może być mowy ale jest jakiś plan na wyciągnięcie mnie z tego dołka wiec mam sie nie poddawać. Pani doktor zapytała czy mam głody alkoholowe wiec odparłam zgodnie z prawda ze nie. Akurat w tej sferze jest dobrze.
Odwiedził mnie tata i byla to dosc miła chwila. Potem zadzwonila przyjaciółka i jestem bardzo szczesliwa ponieważ przeprowadziłyśmy rozmowę podczas której zakomunikowałam jej co mi troche nie pasuje i kurde dogadalysmy sie. Wspaniałe uczucie. Jestem bardzo słaba w takie rozmowy ale zależy mi na tej relacji i nie chciałabym żeby powstawały między nami jakieś kwasy tylko dlatego ze inaczej postrzegamy rzeczywistosc. A przecież to cos zupełnie normalnego ze różni ludzie w rozny sposób postrzegają świat. Kilka dni ta sprawa mnie gniotła i jak sie okazuje zupełnie niepotrzebnie bo wystarczyło spokojnie porozmawiać i wszystko między nami jest wspaniałe.
I chyba tyle. Dużo sie dzisiaj we mnie dzieje ale jednocześnie czuje sie troche przystopowana i mam wrażenie ze mniej mi sie kotłuje w glowie. Nadal jest Sajgon ale ciutke mniejszy pod ciut większą kontrola.
Lecę spać. Do jutra.