Źródło: Pixabay
Dzień dobry.
Nie było dziennika wieczorem, bo się zagubiłam w czasie. W każdym razie nie mogę się odnaleźć w poszpitalnej rzeczywistości. Nawet spacer z psem jest problemem, bo nie dość, że ciało nie daje rady to jeszcze mam lęki przed ludźmi. Nie jest lekko.
Stoczyłam dwie bardzo ważne rozmowy. Jedna z jedną przyjaciółką, gdzie zaliczyłyśmy chyba pierwszą poważną rozmowę i okazuje się, że nie trzeba sobie skakać do gardeł tylko można na spokojnie wyjaśnić nieporozumienie chociaż mi ciśnienie skakało, ale na szczęście ona umie uspokajać atmosferę. Druga rozmowa była z przyjaciółką, która się na mnie wyjebała jak byłam w szpitalu i powiedziałam krótko, że albo się spotkamy i sobie to wyjaśnimy albo zakończmy to, bo ja mam dość. I zadziała się jakaś dziwna rzecz, bo nie była bojowo nastawiona tylko bardzo chciała się ze mną dogadać, a to ja stawałam okoniem. Nie mam ani krzty nadziei, że tę przyjaźń uda się uratować. Niemniej w poniedziałek będziemy rozmawiać. Wyczerpał mnie ten dzień.
Do później.