[PL/EN] Czytaj z Marcinem 4/2025 - "Drogi przez morze", ["Roads Across the Sea"], Andrzej Pilipiuk

@avtandil · 2025-10-20 23:22 · Hive Book Club
![001.jpg](https://images.ecency.com/DQmRZWVGzzGnPz79pxEkHgKiQzxCo3ps31nxDDeY4pWoL4V/001.jpg)
No dobra, to kontynuujemy książkowe zaległosie.

Tym razem przyszła pora na piętnasty tom przygód bezJakubowych Pilipiuka, czyli „Drogi przez morze”.
Time to continue with the backlog of books.

This time, we move on to the fifteenth volume of Pilipiuk’s non-Jakub adventures, titled Roads Across the Sea.
Na pierwszy rzut oka możemy odczuć pewien niedosyt.

Choć już od dłuższego czasu autor przyzwyczaja nas do dłuższych opowiadań i minęły czasy tomów, w których dostawaliśmy dziesięć lub więcej historii, to jednak standardem była piątka, jedynie wyjątkowo – czwórka.

Tym razem opowiadania są tylko trzy: „Król gór”, „Czarny jatagan” i tytułowe „Drogi przez morze”, które za sprawą swojego rozmiaru (250 stron) mogłyby też śmiało być wydane jako samodzielna książka.

Czy wyszło to tomowi na dobre?
At first glance, one might feel a slight sense of insufficiency.

Although the author has long accustomed us to longer stories — and the days of volumes containing ten or more tales are long gone — the usual standard has been five, with four only in rare cases.

This time, however, there are only three: The King of the Mountains, The Black Yatagan, and the title piece, Roads Across the Sea, which, at 250 pages, could easily stand as a separate novel.

But did this work to the volume’s advantage?
W „Królu gór” nie spotkamy głównych Pilipiukowych bohaterów.

Trafimy na Dolny Śląsk tuż po II wojnie światowej, a głównym bohaterem będzie 14-letni Witek, chłopak z małej wsi pod Łukowem, którego rodzice wysłali tak daleko od domu, by w tutejszej szkole mógł się przygotować do nauki w technikum górniczym w Wałbrzychu.

Okazuje się, że życie na Ziemiach Odzyskanych jest trudniejsze, niż mogłoby się wydawać.

Poza „zwykłymi” powojennymi problemami, z którymi borykała się także reszta kraju, lęki budzą pogłoski o żywiących mordercze zapędy niedobitkach przedwojennych mieszkańców – Niemców.

W tym wszystkim plącze się jeszcze legenda o Liczyrzepie, duchu gór, który może wskazać drogę do złóż złota.

Witek razem z kolegami początkowo wiodą zwykłe uczniowskie życie. Ich życie jednak zmienia się, kiedy pewnego dnia odkrywają u jednego z nauczycieli niemieckie pornopisemka – a w jednym z nich wojskową mapę z zaznaczonym miejscem ukrycia złota, schowanego przez Werwolf.

Chłopcy postanawiają odnaleźć skarb i odkryć związane z nim tajemnice. A te okażą się wyjątkowo paskudne.
In The King of the Mountains, we do not encounter Pilipiuk’s usual protagonists.

Instead, we find ourselves in Lower Silesia just after the Second World War, following fourteen-year-old Witek, a boy from a small village near Łuków in Eastern Poland. His parents send him far from home so that he can attend school and prepare for further studies at a mining technical institute in Wałbrzych.

Life in the Recovered Territories, however, turns out to be tougher than it seems.

Beyond the “ordinary” post-war hardships faced by the rest of the country, fear lingers in rumors of surviving pre-war residents — Germans — said to harbor murderous intentions.

And entangled in it all is the legend of Rübezahl, the Mountain Spirit, who can reveal the way to hidden veins of gold.

At first, Witek and his friends lead the usual life of schoolboys. But everything changes when they discover some German pornographic booklets belonging to one of their teachers — and inside one of them, a military map marking the location of gold hidden by the Werwolf.

The boys set out to find the treasure and uncover the secrets tied to it — which turn out to be particularly nasty.
Dobrze opisane realia życia na Ziemiach Odzyskanych, ciekawie poprowadzona fabuła z zaskakującymi zwrotami akcji, elementów nadprzyrodzonych niewiele, ale za to wykorzystane w najwłaściwszych momentach.

Do tego zakończenie – z jednej strony uważny czytelnik powinien być w stanie przynajmniej z grubsza je przewidzieć, z drugiej, dzięki odpowiedniej konstrukcji tekstu i umiejętnej budowie napięcia ten właściwy motyw pozostaje do samego końca jakby utajony.
The depiction of life in the Recovered Territories is vivid and convincing, the plot well-paced with a few surprising turns, and the supernatural elements, though rare, are used precisely when they should be.

The ending, meanwhile — while a perceptive reader might roughly foresee it — remains subtly concealed until the very end thanks to the author’s skillful construction of suspense.
Po bardzo przyzwoitym początku tomu przechodzimy do „Czarnego jataganu”.

Tym razem naszym towarzyszem będzie Robert Storm, którego zadaniem będzie wytropienie i odnalezienie tytułowej broni na prośbę klienta, potomka kozaka, który przed wiekami podczas jednej z bitew odebrał cenny przedmiot jednemu z osmańskich dowódców.

Broń następnie trafiła jako wotywna ofiara do jednego z wiejskich kościołów – skąd była kilkukrotnie kradziona. I kilkukrotnie przez nowego "właściciela" zwracana. Jednak po ostatniej kradzieży słuch o niej zaginął.

Ślady prowadzą do wiejskiego posterunku milicji i samochodowego wypadku sprzed dekad. Czy niezastąpiony tropiciel da radę odzyskać jatagan?
After such a solid beginning, we move on to The Black Yatagan.

This time, our companion is Robert Storm, tasked with tracking down and retrieving the titular weapon at the request of a client — a descendant of a Cossack who, centuries ago, seized the valuable item from an Ottoman commander during a battle.

The weapon later became a votive offering in a village church, from which it was stolen several times — and each time returned by its new "owner". After the last theft, however, it disappeared without a trace.

The trail leads to a rural militia station and a decades-old car accident. Will the indefatigable sleuth manage to recover the yatagan?
To opowiadanie nie odbiega jakoś specjalnie od standardowych przygód Storma – jest zlecenie, są poszukiwania, grzebanie w historii, bez jakichś wymyślnych zwrotów akcji. I bez efektu wow.

Z drugiej strony nie ma też się do czegoś jakoś specjalnie przyczepić.
This story doesn’t stray far from Storm’s usual adventures — there’s a commission, an investigation, some digging through history, but no particularly intricate twists or major surprises. Nor is there much of a wow factor.

On the other hand, there’s nothing to seriously fault either.
I na koniec wybieramy się „przez morze”. Ta historia, najdłuższa w tomie, jest wielotorowa.

Z jednej strony Robert Storm przypadkowo odnajduje stary, tajemniczy żydowski medalion. Niby nic nietypowego, jak na niego.

Jednocześnie przestaje mu działać stary zegarek, który należał kiedyś – uwaga, uwaga – do Pawła Skórzewskiego.

Co za tym idzie, Robert próbuje znaleźć jak najwięcej informacji o poprzednim właścicielu zegarka.

Oba wątki splatają się, a gdy dołącza do nich jeszcze dość złowróżbna przepowiednia starej Cyganki, czytelnik zdaje sobie sprawę, że tym razem Robert niechcący wdepnął w coś naprawdę groźnego, zaś badane przedmioty stanowią dla niego swoistą polisę ubezpieczeniową, która, być może (ale tylko być może) pozwoli mu przetrwać nadchodzące niebezpieczeństwa.

Jeszcze mroczniej robi się, gdy tę przepowiednię potwierdza, prawie słowo w słowo, amerykański cadyk – zarazem wyjaśniając tajemnicę medalionu.

A dalej… dalej odkrywamy, czym było to coś groźnego, przed czym Robert musi uratować nie tylko siebie, ale też swojego najlepszego kumpla – Arka, który miał nieszczęście znaleźć się w Wenecji w najgorszym możliwym momencie.

W tym wszystkim przeplatają się jeszcze nawiązania do wcześniejszych opowiadań o Skórzewskim (w tym legend o Przewoźniku z Poveglii), nieznane powiązania szkutnicze między Wenecją a Szwecją oraz odkrycie i rekonstrukcja nieznanego do tej pory dzieła Vivaldiego.
Finally, we set out across the sea. The longest story in the volume unfolds along several threads.

Robert Storm stumbles upon an old, mysterious Jewish medallion — nothing unusual for him, one might think.

Yet at the same time, his old watch stops working — a watch that once belonged, as it turns out, to Paweł Skórzewski.

This prompts Robert to dig into the past and learn more about the watch’s previous owner.

The two threads soon intertwine, and when a grim prophecy from an old Gypsy woman enters the picture, the reader realizes that this time Robert has unwittingly stepped into something truly dangerous. The artifacts he investigates become a kind of insurance policy — one that might (just might) help him survive the threats closing in.

The tension heightens further when an American tzaddik confirms the prophecy almost word for word — and reveals the medallion’s secret.

From there, we discover the true nature of the menace Robert must face — one that forces him to save not only himself but also his best friend, Arek, who has had the misfortune of being in Venice at the worst possible moment.

Along the way, the narrative weaves in references to earlier Skórzewski stories (including the legends of the Ferryman from Poveglia), little-known boatbuilding links between Venice and Sweden, and even the discovery and reconstruction of a previously unknown composition by Vivaldi.
Również ostatnia z opowieści jest bardzo dobra. Mroczna, niezwykle złożona, historia przepełniona tajemnicami z gatunku nadprzyrodzonych, głęboko łącząca współczesny świat Roberta Storma z dawno już odeszłymi czasami Pawła Skórzewskiego to coś, co zarazem zaskakuje czytelnika i daje mu wiele przyjemności podczas lektury.

Aczkolwiek samo rozwiązanie akcji wydaje się – przynajmniej mnie – trochę zbyt nadprzyrodzone i może troszeczkę przekombinowane.

Owszem, jak najbardziej spójne i wykorzystujące wszelkie drobne elementy układanki, które pojawiały się przez cały utwór, pod tym względem jest to bez zarzutu, ale moim zdaniem trochę przekracza granice możliwego zawieszenia niewiary, tworząc dysonans z całą resztą opowiadania.

Z drugiej strony, gdy sytuacja staje się beznadziejnie bez wyjścia, tylko cudowne rozwiązania mogą przynieść ocalenie, więc może nie powinienem narzekać?
The final story, too, is excellent — dark, intricate, and steeped in supernatural mystery, binding Robert Storm’s contemporary world with the long-gone era of Paweł Skórzewski. It both surprises the reader and delivers deep satisfaction.

Admittedly, the resolution of the plot feels — at least to me — a bit too supernatural, perhaps slightly overdone.

It’s consistent, perfectly crafted, and ties together all the small clues scattered throughout the text — yet it stretches the limits of suspended disbelief a little too far, creating a faint dissonance with the rest of the story.

On the other hand, when the situation becomes truly hopeless, only miraculous resolutions can bring salvation — so perhaps I shouldn’t complain.
W każdym razie, nie wpływa to w zauważalnie negatywny sposób na ocenę całości książki. Żadne z opowiadań nie schodzi poniżej dobrego poziomu, zaś pierwsze i ostatnie wręcz go przekraczają.

Które z nich bardziej – nie potrafię rozstrzygająco określić. Zapewne w zależności od aktualnego nastroju wskazówka przechyla się w jedną lub drugą stronę. Dziś prawdopodobnie, musząc, skłoniłbym się nieznacznie ku „Królowi gór”.

Zaś dla całości mam ocenę 8/10, czyli „bardzo dobrą”.
In any case, this doesn’t meaningfully affect the overall impression of the book. None of the stories fall below a good level, while the first and the last even surpass it.

Which one more so — I can’t say for certain. Depending on one’s mood, the balance may tip either way. Today, if I had to choose, I’d probably lean slightly toward The King of the Mountains.

As for the collection as a whole, my score is 8 out of 10 — very good.
![002.jpg](https://images.ecency.com/DQmbLtNX37KizBD3aUAuASUeyFzoySfkkyJsviFp3SrvMz4/002.jpg)
#hive-180164 #books #review #ecency #polish #pl-blog #pl-ksiazki #pl-artykuly #bookreview
Payout: 0.000 HBD
Votes: 191
More interactions (upvote, reblog, reply) coming soon.