Cześć wszystkim!
Dzisiaj tak bardziej życiowo z przebiegu dnia. Dziwny ten dzień. Do obiadu jakoś leciało, codzienne obowiązki itp. W planach z żoną mieliśmy wyjść gdzieś po obiedzie, ale pogoda raczej smutna i mało zachęcająca. I jakoś od obiadu siedzę i patrzę w telefon bez pomysłu na ten dzień. Może to po prostu jeden z tych dni, w którym trzeba odpocząć od zajęć, wyciszyć umysł… po prostu być i cieszyć się zwykłymi chwilami.
Na chwilę wyszło słońce i trochę mnie zmotywowało, żeby przynajmniej prosty wpis zrobić. Właśnie taki o chwili obecnej. Nie o podróżach czy fotografii. Taki choćby dla siebie. W ramach przemyśleń i uporządkowania sobie myśli. Kiedyś chciałem prowadzić takiego bloga o codzienności, ale jakoś nie mogłem się za to zabrać. Tutaj widząc właśnie tego typu posty pomyślałem, że mogę spróbować. No i właśnie próbuje i sprawia mi to przyjemność. Taka możliwość otwarcia się przed większym gronem osób, ale też bardziej anonimowo (chodź też nie do końca w pełni, ale wystarczająco).
Wyszedłem na balkon zobaczyć co wyprawia słońce, które pojawiło się w Bielsku-Białej. A wyprawia sporo. Cudownie oświetliło okolice i pięknie kontrastuje z chmurami, które okalają aktualnie pasmo Szyndzielni i Klimczoka. Uwielbiam widok z balkonu na te szczyty. Widać też Skrzyczne i Magure. Nie zostało mi dużo czasu żeby się tym widokiem nacieszyć. Do końca września opuszczam mieszkanie i wracam na wieś. Życie w mieście nie jest dla mnie, nawet jeśli mam widok na góry. Wolę w tych górach mieszkać. W ciszy i spokoju, bez ciągłych hałasów i dziwnych wydarzeń, jak choćby włamanie do mieszkania (nie mojego oczywiście, ale pobliskiego). Nie mogę się już doczekać przeprowadzki.
Życzę wam udanego weekendu i przyjemnego wieczoru. Trzymajcie się ciepło kochani :)
