Mamy klęskę urodzaju jeśli chodzi o winogrona na działce. Nie da się tego wszystkiego przejeść. Wina nie mam za bardzo ochoty robić, bo jakoś te domowe nie należą do moich ulubionych.
Tym razem stwierdziłam, że zrobię dżem wg przepisu z tej strony
Zaczęłam od 1kg, ponieważ wydłubywanie pestek z winogron jest bardzo czasochłonne i stwierdziłam, że 2kg to trochę za dużo na raz. Finalnie zrobiłam dwie różne wersje.
Wersja 1
- 1kg ciemnych winogron
- 1 pomarańcza
- niecałe 200g cukru
- łyżeczka zmielonych goździków w młynku do kawy, który nie bardzo chciał zmielić tak małą ilość
- 1 łyżka pektyny
Przygotowanie dżemu rozpoczęłam od wydłubywania tych nieszczęsnych pestek. Myślę, że zajęło mi to z 30 minut. Nie chciałam przecierać tego przez sitko, bo nie chciałam mieć takiej papki. Skórek już nie usuwałam. Pomarańczę zostawiłam na 15 minut w roztworze wody z sodą oczyszczoną, a potem jeszcze sparzyłam wrzątkiem. Starłam skórkę i wycisnęłam sok. Goździki zmieliłam tyle ile się dało, trochę rozgniotłam w palcach jeszcze. Włożyłam wszystko do garnka i dodałam cukier. Gotowałam 1,5h na małym ogniu.
Ponieważ moja mama chciała zrobić kiedyś dżem, ale mówi, że gotowała i gotowała a itak wyszedł jej sok, to trochę z obawy przed klątwą rodzinną dodałam jeszcze łyżkę pektyny wymieszaną z łyżką cukru. I to każdy dodaje na własną odpowiedzialność, bo okazało się, że stężało aż za bardzo.
Wyszły mi 3 małe słoiczki.
Wersja 2
- 1kg ciemnych winogron
- 1 pomarańcza
- 200g cukru
- łyżeczka całych goździków
- łyżeczka startego imbiru
Wykonanie praktycznie takie samo jak w wersji pierwszej, ale już nie bawiłam się w mielenie goździków, nie dodałam pektyny, ale dodałam trochę imbiru. Trzeba będzie po prostu wyjąć sobie te goździki potem ;)
Konsystencja wyszła luźniejsza niż w wersji 1, ale nie za rzadka. Myślę, że tak akurat. Wyszły mi dwa słoiczki chyba po 0,3l
Mimo wszystko nie zmieniła się za bardzo ilość winogron, które mam, bo 2 kg mniej przy takiej ilości nie robi zbyt wielkiej różnicy.