Wybawieni, zadowoleni. Wesele sie udało. Dobrze bylo się rozerwać trochę. Nie siedzieliśmy długo. O 1:30 się zebraliśmy. Wykończeni przeprowadzką zaczęliśmy już zamulać, więc czas było się wycofać. Zwłaszcza, że w niedzielę trzeba było wrócić do tematu przeprowadzki. Wczoraj sprzątaliśmy co się dało i przewieźliśmy większość rzeczy. Został jeden kurs. Dzisiaj po pracy się to ogarnie, a jutro oddajemy mieszkanie i bajo.
Przydałby się w końcu jakiś wolny dzien na odpoczynek, ale póki co się nie zanosi. Ekipa remontować miała wjechać na początku miesiąca, ale nie jestem w stanie się dodzwonić do nich. Coś mi tu śmierdzi. Na początek robimy kuchnię dla teściów na parterze, żeby całe piętro było dla nas. Ogólnie myśleliśmy nad czymś własnym, ale koszty wszystkiego w tym momencie są ogromne, a my chcielibyśmy podróżować jak najwięcej, więc poszliśmy na kompromis. Można na spokojnie po kolei remontować bez presji i odkładać też coś na podróże.
Tyle na dziś pisania z pracy. Postaram się odezwać jutro. Miłego dnia 😄