To nie jest kraj dla dobrych ludzi.

@maciejficek · 2025-09-19 17:28 · Polish HIVE

Painting above is free for commercial use as the painter died in XIX-th century. Radny PO protestuje przeciw nocnemu zakazowi sprzedaży alkoholu, Warszawa 2025, czaskoskizowane

Wyrwij murom zęby krat, zerwij kajdany, połam bat, a nocny zakaz sprzedaży alkoholu runie. To, z jaką zaciekłością przeciwnicy tego zakazu walczą o prawo do kupowania wódy o 3 w nocy, w kraju, gdzie jest ogromny problem z alkoholem, alkohol podrożał najmniej ze wszystkich produktów przez ostatnie 20-25 lat, a w samej Warszawie jest więcej punktów sprzedaży niż w całej Skandynawii, jest absurdalne. W kwestii np. takiego CPK, uważam, że zarówno zwolennicy jak i przeciwnicy CPK myślą, że mają rację, i po prostu walczą o to, co subiektywnie wg nich jest lepsze ekonomicznie, i obie strony mają argumenty, które ciężko odrzucić w kilka chwil. Ale tutaj przeciwnicy nie mają żadnych kart - dosłownie stawiają źle pojmowaną, zdegenerowaną ideę "wolności" ponad dobrem społeczeństwa. To brak tego zakazu ogranicza ludziom wolność, bo pijacy popełniają ogromną ilość przestępstw i wykroczeń oraz zajmują miejsca na SORach. No, oczywiście mają kartę chamstwa, co pokazali wczoraj na sesji rady miasta, którą poznała cała Polska. Oczywiście, ich trzy najpopularniejsze argumenty są całkowicie z dupy. Oczywiście, jak całkowita prohibicja w latach 30. w USA nie zadziałała, to już jest argument, żeby zwalczać każde nawet najmniejsze ograniczenie sprzedaży alkoholu; nikt nie walczy o całkowitą prohibicję, ale chodzi o to, żeby zakrzyczeć tym przekazem ludzi, którzy mało się interesują. Trzeba zrobić przekaz: dziś nocny zakaz, jutro całkowita prohibicja. No, super argument, podam podobny przykład: dziś ograniczenie prędkości w mieście do 50km/h, jutro do 5km/h, pojutrze zakaz aut. Dziś zakaz morderstw, jutro zakaz jedzenia chipsów. Super argument - oczywiście chodzi o to, żeby zdeformowanym przekazem przekonać do siebie nieprzekonanych i mało zainteresowanych. Oczywiście, jak w drugą stronę są statystyki pokazujące jak dobra jest nocna prohibicja w innych miastach, w których ją wprowadzono, w Polsce, w tym samym kraju, rok lub dwa lata temu, to wtedy już nagle nie można generalizować, że w Warszawie też będzie lepiej. Tylko prohibicję z USA sprzed prawie 100 lat można generalizować na cały świat do końca świata. Drugim argumentem są mityczne "meliny", które znajdują się zapewne gdzieś między Zasiedmiogórogrodem a Narnią. Kiedyś pod moim innym postem @herosik pisał, że ograniczenia w sprzedaży alkoholu w Szwecji są złe, bo Szwedzi przypływają do Polski, żeby tutaj chlać. Moim zdaniem, jest to świetny dowód na to, że te ograniczenia działają i mają sens - zauważmy, że ci Szwedzi właśnie płyną do Polski, a nie nawalają się w melinach w Szwecji. Widocznie w Szwecji te meliny jakoś nie powstały, i to przy znacznie poważniejszych ograniczeniach niż takich o jakich na codzień się rozmawia w Polsce (i przy znacznie wyższych w Szwecji cenach legalnego alkoholu). Problem został rozwiązany, bo nawet jeśli pijani Szwedzi popełniają przestępstwa i zajmują SORy - to robią to w Polsce, nie w Szwecji, co dla szwedzkiego społeczeństwa jest korzystniejsze. No ale polskie rządy widocznie wolą importować alkoholików, a eksportować lekarzy i specjalistów od sztucznej inteligencji, niż odwrotnie. Inne filozoficzne pytanie: czy w ogóle mogą powstać meliny w melinie, jeśli wiecie o co mi chodzi. Trzecim argumentem jest to, że sprzedaż alkoholu daje budżetowi wpływy z VAT, i jest to najżałośniejszy z tych trzech argumentów. Bo jak się człowiekowi z tym argumentem zaproponuje: "ok, to podwyższmy akcyzę, to wtedy będą jeszcze większe wpływy do budżetu i będziesz bardziej happy", to wtedy już nagle jest źle, VAT dobry, akcyza zła, co z tego, że za ten sam produkt. Przypominam także, że koszty obsługi wszystkiego złego co czyni alkohol wynoszą w Polsce około 94 miliardy złotych rocznie, i kilkukrotnie przekraczają wpływy z akcyzy i VAT na alkohol.

Nigdy nie głosowałem na PO, ale ciekawe jak się czują wyborcy, gdy wybrani przez nich radni, posłowie itd., walczą jakby walczyli w jakimś powstaniu warszawskim o brak nocnego zakazu sprzedaży alkoholu, a o nic innego przez lata nie walczyli z 20% tej zawziętości. Bo mnie by to obrażało w ogóle, że ktoś zakłada, że dla mnie sprawą życia i śmierci jest zakup choćby jednego piwa czy jednego wina o 2. w nocy. Mnie by to obrażało, gdyby ktoś preasumował nie znając mnie, że dla mnie ta możliwość jest super ważna. Albo ujmę to inaczej - może nie obrażałoby mnie to, gdyby tak walczył polityk, który o każdą nawet najmniejszą kwestię walczy jak lew. Ale jeśli ktoś walczyłby "dla mnie" jak lew o to bym mógł pić alkohol w nocy, a walczyłby jak świnka morska o wszystko inne, to by mnie to obrażało. No i, wysoko postawiony policjant prawdopodobnie będzie "zneutralizowany", za to, że po prostu stanął po stronie prawdy. No ale dla większości wyborców tej partii, najważniejsze, że PiS nie rządzi.

Z kolei Rafał Trzaskowski ma niezwykły dar do jednoczenia ludzi. Swoją postawą w kwestii np. LGBT sprawił, że nie lubią go i członkowie tej społeczności i ich radykalni przeciwnicy. Źle przeprowadzonymi remontami w Warszawie sprawił, że nie lubią go i kierowcy aut, i rowerzyści, i piesi. A teraz sprawił, że nie lubią go i zwolennicy nocnego zakazu sprzedaży alkoholu, i jego przeciwnicy. Jest niesamowity. W tym kraju chyba nawet francuski serek pleśniowy byłby całkiem niezłym prezydentem.

#polish #pl-blog #pl-artykuiy
Payout: 0.000 HBD
Votes: 18
More interactions (upvote, reblog, reply) coming soon.