Hello, today I don't have much to say again. Coming back from the night shift in the morning, I had to drive slowly and calmly because fatigue was getting the better of me. Nevertheless, when I parked the car in the garage and locked everything up, my drowsiness suddenly disappeared and I knew it would be difficult for me to fall asleep. So, as usual, I went to feed the birds, take care of the stray cats and tidy up the yard a bit. Winter is coming, which will certainly not be favourable for strays, and considering this year's weather, it may be really unpleasant. That is why I thought it would be a good idea to make some kind of shelter for the kittens, warmer and cosier than the one they found in my barn. I took an old, unused blanket from home and a few cardboard boxes from the basement, put them all in one place, and secured the boxes from below so that the cold wouldn't blow in, and I ended up with something like a den for animals. I didn't leave too much space so that the cats could cuddle up to each other and keep each other warm, but enough to fit all the strays present. I also added one more cardboard box than I had planned, to allow for the possibility of a new arrival. When I finished the mini cat house and returned home, fatigue hit me again, and with it came the effects of my current illness, and even though I still didn't feel sleepy, I knew I wouldn't get any sleep. So, with the last of my strength, I decided to reach for my projects and spend a little more time on them. Only then did I go to sleep. Due to such an intense morning, I got up very late and really didn't have much of the day left to use, and it was already dark outside. For this reason, the only thing I could manage was to continue my projects and my additional work at home. Of course, I took most of my steps early in the morning while still on the night shift, and I added a few more by running around the yard.
Witam serdecznie, dziś ponownie nie mam za dużo do opowiadania. Wracając z nocnej zmiany nad ranem musiałem jechać powoli i spokojnie, bo zmęczenie brało już nade mną górę. Mimo to, kiedy już wstawiłem auto do garażu i wszystko pozamykałem senność nagle ze mnie zeszła i wiedziałem, że ciężko będzie mi zasnąć. Poszedłem więc standardowo nakarmić ptactwo, zająć się trochę bezdomnymi kotkami i ogólnie uporządkować w pewien sposób podwórko. Nadchodzi zima, która na pewno nie będzie sprzyjać przybłędom, a biorąc pod uwagę tegoroczną pogodę, może zapowiadać się naprawdę nieciekawie. Dlatego pomyślałem, że warto byłoby zrobić kociakom pewnego rodzaju schronienie, cieplejsze i przytulniejsze niż te, które znalazły w mojej stodole. Zabrałem z domu stary, nieużywany koc i kilka kartonów z piwnicy, ułożyłem to w jednym miejscu, uziemiając kartony od spodu, żeby zimno tam nie zawiewało i wyszło mi z tego coś pokroju legowiska dla zwierząt. Nie zostawiałem tam zbyt dużo miejsca, żeby kotki mogły też przytulić się do siebie i ogrzać nawzajem, ale jednak wystarczająco, żeby zmieściły się wszystkie obecne przybłędy. Dodałem tam również jeden karton więcej, niż planowałem, żeby mieć na uwadze możliwość przybycia nowego nabytku. Kiedy już skończyłem mini domek dla kotów i wróciłem do domu, zmęczenie ponownie mnie uderzyło, a z tym przyszły też skutki mojej obecnej choroby i mimo, że dalej nie czułem się senny, to wiedziałem, że nie zmrużę oka. Postanowiłem więc resztkami sił, które jeszcze mi zostały, sięgnąć do moich projektów i jeszcze chwilę spędzić przy nich. Dopiero potem poszedłem spać. Przez taki intensywny poranek wstałem bardzo późno i naprawdę niewiele dnia zostało mi do wykorzystania, a na dworze zrobiło się już ciemno. Z tego też powodu jedyne, na co się zdobyłem to kontynuowanie moich projektów oraz moja dodatkowa praca w domu. Większość kroków zrobiłem oczywiście z samego rana jeszcze na nocnej zmianie, no i parę dodałem biegając po podwórku.
This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io