

Cytując klasyka - "to by nic nie dało..."


Ból achillesa nie pomagał.
Do tego przyplątały się jakieś problemy żołądkowe.
Do tego na trasie były dwa podbiegi, w tym ten drugi był dłuższy.
Do tego ciepło, i duszno, mimo startu o 21szej.
Do tego, po biegu w Rybniku, obiecałem sobie, że pobiegnę poniżej progu zakwaszenia, i pilnowałem tętna, co spowodowało znacznie niższe tempo biegu, niż założone na starcie 4.50/km.



Wykresy potwierdzą moje plany.
Na starcie był plan na 4.50/km. Nawet na pierwszym podbiegu udało mi się truchtać, ale kosztem wysokiego tętna, w okolicach 170 bpm.
To "szaleństwo" na pierwszych kilometrach spowodowało, że na 8mym chciałem już zejść z trasy 🤪
Obiecałem sobie, że dobiegnę do końca pierwszej pętli, by zejść z trasy w pobliżu MOSiRu, by nie błądzić po zmroku w obcym mieście 😆
Jakoś dokulałem się do nawrotu na 10tym km, samopoczucie w tym czasie minimalnie się poprawiło, i zdecydowałem, że spróbuję jednak ukończyć ten bieg 🫣😵💫🤪
Na drugiej pętli, drugi podbieg częściowo maszerowałem.
W dalszej części trasy kilkukrotnie zamieniałem trucht na marsz, w sytuacji, gdy czułem, że mam już totalnie dość.

Plan minimum - dotrzeć do mety - zrealizowany 🫨🤮😵



Piekary Śląskie całkiem spoko. Normalne śląskie miasto.
Co do organizacji biegu, to też ok.
Ludzie przyjaźni, sporo kibiców na trasie.




"Miasteczko startowe" przestrzenne, dobrze oznakowane, wszystko "pod ręką".
Podsumowując -było bardzo ciężko. Najcięższy bieg w tym roku.
Patrząc miesiąc wstecz - nastąpiła typowa "równia pochyła" :
Kontuzja achillesa spowodowała, że odpuściłem dużo treningów, więc forma zaczęła spadać.
Było mniej biegania, a podaż kalorii nie była zmniejszona, co spowodowało + 2 kg na wadze, a to przekłada się bezpośrednio na tempo, i tętno.
Przysłowiowym "ostatnim gwóździem do trumny" było, męczące od sobotniego przedpołudnia, lekkie zatrucie pokarmowe, co powodowało dodatkowy dyskomfort na trasie 🤮 (obyło się bez "pawia", choć kilkukrotnie było blisko 😵💫).

Medal za ukończenie biegu zawisł na szyi.
Kolejny bieg do Korony Śląskich Półmaratonów zaliczony.
Jak noga pozwoli, to od wtorku wracam do trenowania, bo kolejny start już za miesiąc 😎.
This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io



