


Dzisiejszy spacer po jesiennym lesie był po prostu idealny.
Piękna pogoda, słońce i ciepło jak na listopad — trudno było usiedzieć w domu. Widok na Babią Górę przywołał wspomnienia z mojego niedawnego pobytu na szczycie.
Droga w stronę lasu zachęcała do dalszej wędrówki — jesienne barwy, słońce przebijające się przez korony drzew i cisza, którą przerywał tylko szelest liści pod stopami.
Światło było bajeczne — złote promienie słońca malowały barwy na liściach niczym pędzlem artysty.
Today’s autumn forest walk was simply perfect.
Beautiful weather, sunshine, and warmth for November — it was impossible to stay indoors.
The view of Babia Góra brought back memories from my recent visit to the summit.
The path leading into the forest invited me to keep walking — autumn colors, sunlight filtering through the trees, and the gentle rustle of leaves underfoot.
The light was magical — golden rays painting the foliage like an artist’s brush.




Idąc dalej, dotarłem na skraj lasu.
Było ciepło, spokojnie i kolorowo — idealne warunki na jesienny spacer, który pozwala na chwilę zatrzymać się w codziennym pędzie.
W pewnym momencie moją uwagę przykuł stary, opuszczony dom.
Dach pokryty eternitem porastała gruba warstwa mchu, a całość wyglądała uroczo i trochę melancholijnie.
A bit further on, I reached the edge of the forest.
It was warm, peaceful, and full of color — perfect conditions for an autumn walk that lets you slow down for a while.
Then I noticed an old, abandoned house hidden among the trees.
Its asbestos roof was covered with a thick layer of moss, giving it a charming, slightly melancholic look.

Zza płotu zaglądam w stronę podwórza — w oknach wiszą szare, przykurzone firany, świadczące o tym, że od dawna nikt tu nie zaglądał.
Peeking through the fence, I saw grey, dusty curtains — proof that no one had been there for a long time.


Farba na elewacji popękała, tynk miejscami odpada, ale w tym wszystkim jest coś wyjątkowego — klimat tajemnicy i historii, której nikt już nie opowie.
The paint on the walls was cracked, the plaster peeling away, yet there was something special about it — a quiet mystery, a story that time has already hidden.

Na zakończenie natrafiłem na kosz pełen kolorowych jesiennych dyń — symbol kończącego się sezonu i przemijania.
Ten spacer przypomniał mi, że wszystko ma swój czas — nawet opuszczone domy i jesienne liście są częścią pięknego, naturalnego cyklu.
Finally, I came across a basket full of colorful autumn pumpkins — a small reminder of the passing season.
This walk reminded me that everything has its time — even forgotten houses and fallen leaves are part of life’s beautiful natural cycle.

This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io



