Pierwsza część dnia to wizyta w muzeum. Można powiedzieć, że służbowa.
Kolejna to załatwianie rowerowem codziennych zakupów. Cieszy mnie upolowanie promocji na te dziwne płyny do prania.
Kolejny wyjazd był już na elektryku. Zacząłem go od zakupów z upustem 1,5 zł za zdanie plastików (nie było rekordu @sk1920).
Po zakupach był czas na odpoczynek przy dorabianiu.
Kursy miały być odpoczynkowe i wszystko miało się kończyć kawą. Tak też było.
Jak teraz patrzę na spis zleceń to dziwi mnie słabe tempo zarabiania. Bo było tak:
Pierwsze zlecenie z domu na Przymorze. Niewielka zapłata, ale poszło sprawnie. Potem od razu z drugiej aplikacji dostawa. Też słabo płatna, ale poszła szybko. Potem rzeczywiście było ok 10-15 minut przestoju. W tym czasie wróciłem na Przymorze. Resetowałem też telefon, który protestował po poprzedniej ulewie.
To jeszcze nie koniec bo następny był lokalny kurs z McDonaldsa. Teraz chyba rozumiem to słabe tempo. Tu sporo czekałem na wydanie jedzenia.
Następny kurs wpadł dość szybko. Znowu z Ubera - dość daleko bo do Sopotu. W Sopocie po może 5 minutach wpadł kurs powrotny do domowej Oliwy. Ucieszył mnie kierunek, ale obroty zepsuło czekanie na wydanie jedzenia. Miało być 2-3 minuty, a było około 10 minut. W ten to oto sposób obroty spadły z 40 zł/h to 30 zł/h.
Ucieszyło mnie doczołganie się do satysfakcjonującego poziomu kroków w naszej hajfowej aplikacji Actifit.io. Pomogło wracanie się po klucze :)
This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io