W takiej pogodzie jeszcze rowerem nie jeździłem. Co tam 6 lat jako kurier, zima, śnieżyca. Początek września nad morzem poskutkował wczoraj taką gradową nawałnicą:
Jechałem wtedy z Sopotu w kierunku Przymorza. Zdjęcie zrobiłem już pod dachem wytwornego lokalu Drwal Kebab. Ciężko było złapać powietrze a obrania zamieniły się w ubrania wrzucone do wiadra z wodą. Uderzenia kulek gradowych też nie były przyjemne. Na szczęście jechałem wtedy głównie po deptakach i drogach rowerowych.
Jeszcze lepsze było to, że we wspomnianym lokalu było opóźnienie także koło 10 minut czekałem na wydanie jedzenia patrząc jak ulewa i grad ustępują.
Wcześniej jak widać moją misją była wymiana klocków hamulcowych. Zobaczymy jak sprawdzą się tańsze zamienniki oryginalnych (za przeproszeniem) sramów.
Pozostała część jeżdżenia była słoneczna i normalna. Niespodziewanie wyszła dość korzystnie. Niecałe 4 godziny - 147 złotych. Trudno mi powiedzieć czemu wczoraj było bardziej efektywnie od poprzednich dni. Może dalekie kursy do Sopotu to sprawiły?
Sopot mi się spodobał bo nigdy na przykład nie widziałem tej kamienicy:
Willa czynszowa z 1898 roku. Jantarowe Szlaki <link do czasopisma i w nim artykułu Marka Sperskiego> piszą o rosnącej tu w ogrodzie magnolii pośredniej
Ta willa z wieżyczką znajduje się zaledwie 20 metrów od ulicy Niepodległości. Schowana za większą kamienicą. Po drugiej stronie ulicy moją uwagę przykuł szyld "Szlif silników i sprężarek".
Tego dnia kursowałem głównie na linii Przymorze - Sopot. Po ulewie chciałem przede wszystkim wyschnąć i niemal mi się to udało. Do suchości brakło mi około 2 godzin.
This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io