Kładąc się spać, wymyśliłem, że następnego dnia, zamiast czekać, aż rower sam się naprawi (a przecież się sam nie naprawi - serwis umówiony dopiero na poniedziałek), postanowiłem wyjąć stary rower i pojeździć. Może nie jako dostawca - tylko po prostu dla przyjemności.
Wszystkie zdjęcia na jednym zdjęciu. Jak są chętni to opublikuję także większe wersje
W ten sposób powstał dość spontaniczny plan pojechania w miejsce i w obszar, w których jeszcze nie byłem. Chodziło mi o teren na północ od Wejherowa i Redy — to jest Pradolina Redy-Łeby. Tam między Wejherowem a Sławutowem jest teren który był białą plamą na mojej mapie przejechanych kilometrów.


Wyżej widzicie na czerwono kreskę tej trasy. Dzięki tej wycieczce połączyłem kilka tras w jedną "pajęczynę".
To się wiąże z tym, że kiedyś, na majówce, podczas wycieczki rowerowej, byliśmy w Sławutówku, Sławutowie i stamtąd jeździliśmy wokół Pucka i Rzucewa. Byłem także w Wejherowie, natomiast nigdy nie jechałem ze Sławutowa do Wejherowa.
Skończyło się to właśnie wczorajszą podróżą. SKM dojechałem do Redy-Pieleszewa, a stamtąd jechałem wzdłuż mniej więcej rzeki Redy, bardzo ładną drogą leśną w kierunku wejherowskiego osiedla Śmiechowo, a następnie - premia górska przez las aż do Sławutowa. Bardzo dobrze mi się tam jechało, naprawdę był to najprzyjemniejszy fragment podróży.
Potem było z górki do Rekowa, z Rekowa do Redy, a z Redy do Rumii. Muszę powiedzieć, że przejazd przez Redę zrobił wrażenie - po raz pierwszy jechałem przy tych wysokich budynkach mieszkalnych oraz przy aquaparku rowerem. Można powiedzieć, że Reda to już prawdziwe „city”.
Natomiast dalszy przejazd z Redy do Rumii był niestety coraz głośniejszy i mniej przyjemny. Początkowo planowałem, że może nawet wrócę stamtąd do Gdańska rowerem, przez las, ale hałas mnie zniechęcił.
To była więc taka moja próba sprawdzenia, czy wycieczki rowerowe w październiku jeszcze mają jakikolwiek sens, bo jest już zimno. Mają sens. Jechałem zresztą w świeżo co wygranej, jednodniowej bluzie z turnieju wiedzy o metropolii - też się fajnie sprawdziła. Taka zielona, że czułem się widoczny.
No i co jeszcze? Może dialog z kebaba w Rumi:
- Poproszę rolo amerykański wege,
- Jakie mięso?
- Kurczak
Był to po prostu fajne wykorzystanie czasu. Już nie musiałem się uczyć na ten turniej i fajnie wykorzystałem stary rower. Cieszę się z tego.