Sierpień nazywany jest miesiącem trzeźwości. Ale każda okazja jest dobra, aby nie pić.
Moim zdaniem alkohol to największy absurd prawny świata. Zabił miliony ludzi, a jest legalny. W porównaniu z marihuaną dość łatwo przekroczyć śmiertelną dawkę.
A dlaczego warto nie pić?
-
Alkohol może uzależniać. Na odwykach można zauważyć, że alkoholizm nie jest już chorobą tzw. żuli. Wśród alkoholików nie brakuje prezesów firm, budowlańców, księży, nauczycieli i przedstawicieli wielu innych zawodów. Na łatwość uzależnienia wpływa m.in. genetyka czy chemia mózgu.
-
Alkohol niszczy więzi rodzinne. Częste picie przekłada się problemy z komunikacją w rodzinie (bo kumpli do picia zawsze sobie znajdziesz). Ponadto bliscy alkoholika stają się współuzależnieni, gdyż próbują go usprawiedliwiać. Nawet w przypadku przemocy czy wydawania olbrzymich pieniędzy na alkohol.
-
Pijąc alkohol coś tracisz. Stan upojenia uniemożliwia wiele rzeczy. Nie przeczytasz książki, nie zapamiętasz wiele z filmu, nie pojedziesz na rodzinną wycieczkę. A możesz stracić portfel, telefon i zęby. Sam alkoholikiem nigdy nie byłem. Ale po dobrej imprezie traciłem całą niedzielę na kaca.
-
Alkohol niszczy zdrowie. W nadmiarze może doprowadzić do śmierci. Zaburzenia układu nerwowego, śmiertelnie zagrożenie dla wątroby czy problemy z układem sercowo-naczyniowym to tylko niektóre kłopoty.
-
Alkohol to substytut. Super się gada i poznaje ludzi. Ale to wszystko jest sztuczne, nienaturalne i niejednokrotnie dziwne.
Nie jestem abstynentem. Raz na miesiąc czy dwa lubię wypić drinka czy dobre piwo. Ale upijanie się przestało mnie satysfakcjonować. Po prostu nie chcę kaców, a trzeźwy czas w rodzinnym gronie jest cenniejszy. Poza tym za dużo napatrzyłem się na pijanych ludzi i nie chcę do nich należeć.