O proszę Państwa z o to był za dzień. Wręcz niemożebny. Rano trzeba było wstać wcześniej, żeby zapakować rowery na auto. Podczas zaciskania klamry bagażnika wybiłem sobie kciuk. Zwyczajnie puścił mi staw przy nacisku, aż chrupnęło. Jako, że jestem już stary i zgorzkniały, a ból to moje drugie imię, to trzeba było podążać zgodnie z planem dnia. Udaliśmy się do Orzesza, gdzie wzięliśmy udział w rajdzie rowerowym. Zrobiliśmy 11 km kończąc je kiełbasą z ogniska. Po wszystkim, pojechaliśmy do Leroy Merlin, następnie do Decathlona. W tym ostatnim kupiłem tylko spodenki na rower z poduszką, bo wszystko inne, co miałem w planach było powyżej cen, na które wyraża zgodę. Szybki powrót do domu, żeby zrzucić rowery i postanowiliśmy wycisnąć z lata ile tylko się da. Pojechaliśmy na basen. Pogoda już nie była tak dobra, ale ja i dzieci wykąpaliśmy się całościowo. Dzień skończyliśmy w lokalnej pizzerii.
Oh my goodness, it was a day. It was simply unbearable. We had to get up early this morning to load the bikes onto the car. While tightening the rack latch, I dislocated my thumb. It simply gave way under pressure, making it crack. Being old and bitter, and pain being my middle name, I had to stick to the daily plan. We went to Orzesze, where we took part in a bike rally. We covered 11 km, finishing it with a sausage from the campfire. Afterward, we went to Leroy Merlin, then to Decathlon. At the latter, I only bought cycling shorts with a padding, because everything else I had planned was beyond the price I'd agreed to. A quick trip home to drop off the bikes, and we decided to make the most of summer. We went to the swimming pool. The weather wasn't quite as good, but the kids and I had a good swim. We finished the day at a local pizzeria.







l This report was published via Actifit app (Android | iOS). Check out the original version here on actifit.io