Wokół półwyspu Snæfellsnes |10| Berserkjahraun - kratery zamiast planu

@wadera · 2025-09-07 16:17 · PL-TravelFeed

Read this post on TravelFeed for the best experience


Wycieczka, na którą wybrałam się 31 maja, przypadkiem rozpoczęła serię wypraw na pole lawy Berserkjahraun. Planowałam je i tak, ale jakoś nie mogłam się zabrać do realizacji. Obszar jest duży i urozmaicony: lokalne drogi, ścieżki, kratery, jeziora i góry wokół. Czułam ciśnienie, by się to odbyło jak należy, więc tkwiłam w pułapce perfekcji aż do tamtej majowej, "nieudanej" wyprawy.

Ruszyłam po pracy, około 18. Nie pamiętam, którą górę obrałam za cel, ale w jej pobliże można było dojechać tylko starą, nieużywaną od prawie 25 lat drogą. Zwą ją Przełęczą Starej Kobiety, u jej szczytu zaś króluje Kerlingarfjall - Góra Starej Kobiety. Zdaje się, że nazwa ta jest dość popularna na Islandii. Ale to nie na nią planowałam wejść.

Większość drogi do celu pokonałam regularną szosą na Stykkishólmur, by następnie odbić w prawo - w nieznane. Na początku było znośnie, tu i ówdzie leżały resztki asfaltu. Z czasem robiło się coraz ciekawiej.

Szybko też zniknęła sieć komórkowa. Nie ściągnęłam mapy na telefon, więc nie mogłam ustalić pozycji. Po około dwudziestu minutach wysiadłam na czuja przy oczku wodnym, bo podobne pamiętałam z mapy.  

Niczego tam nie było.

Pełna wątpliwości, lecz w dobrym nastroju ruszyłam w stronę gór.

W międzyczasie na chwilę złapałam zasięg i okazało się, że wysiadłam w złym miejscu. Pojechałam trochę dalej, potem zawróciłam, gubiąc sieć ponownie. Wszystko wyglądało tak samo, nawet cholerne oczka wodne się sklonowały.

Otaczające mnie góry pod względem nawierzchni niepokojąco przypominały Drápuhlíðarfjall. Była prawie ósma wieczorem i czułam w kiszkach, że czas na odwrót. Zrobiłam to z ochotą.

Gdy byłam u szczytu przełęczy, blisko drogi głównej, mym oczom ukazał się on - największy z czterech kraterów odpowiedzialnych za powstanie Berserkjahraun.

Krater nazywa się Rauðkúla (co dosłownie oznacza “czerwoną kulę”/“bańkę”) i ma 360 metrów wysokości. Około czterech tysięcy lat temu rozpoczęła się w tym miejscu seria erupcji, która uformowała wspomniane na wstępie pole lawy.

Ma ono wyjątkowe miejsce w moim sercu. Po raz pierwszy jechałam przez ten nieziemski krajobraz dwa lata temu, tuż po zachodzie słońca. Pamiętam, jak z biało-nocnej mgły, porozrywanej snopami złotego światła, wyłaniały się niewielkie jeziora, czerwone kratery i w końcu armia zastygłych w konwulsjach trolli. Tak przywitał mnie Półwysep Snæfellsnes. 

Pole Berserkjahraun przecina droga prowadząca do Stykkishólmur i dalej - na północ lub południe kraju, więc mijam je bardzo często. Za każdym razem coś mnie woła i szarpie za kiszki.

Ujrzawszy krater pomyślałam, że nieudany trekking to w rzeczywistości zaproszenie, którego nie mogę odrzucić. Zaparkowałam więc i ruszyłam w górę. Ścieżek nie było, bo ze wszystkich kraterów ten jest chyba najmniej popularny. Potem obeszłam krawędź dookoła podziwiając panoramę, rozpoznając miejsca, które już znałam lub planowałam odwiedzić, a także odkrywając nowe, interesujące zakątki. Każda moja lista do zobaczenia jest jak hydra, obcinam jedną głowę, to wyrasta kilka nowych.

Co mogłam zobaczyć z krawędzi?

Strażniczka przełęczy, Kerlingarfjall, wznosi się dokładnie naprzeciwko krateru.
Strażniczka przełęczy, Kerlingarfjall, wznosi się dokładnie naprzeciwko krateru.
Na horyzoncie majaczy Stykkishólmur. Nieco bliżej odpoczywa Hondzia.
Na horyzoncie majaczy Stykkishólmur. Nieco bliżej odpoczywa Hondzia.
Zza Starej Kobiety kuka moja ulubiona Drápuhlíðarfjall.
Zza Starej Kobiety kuka moja ulubiona Drápuhlíðarfjall.

Szczególną ciekawość wzbudziła we mnie sąsiednia góra, która w zestawieniu z czerwonym kraterem oraz Kerlingarfjall o kolorze zaschniętego błota wydawała się być oazą zieleni. Weszłam na nią pięć tygodni później.

Ale najdłużej spoglądałam na zachodnią stronę, gdzie znajdowało się serce Berserkjahraun i jego okolice.

Lawa wdziera się w jezioro Selvallavatn. Tuż obok biegnie droga na Reykjavik.

W centrum tego zdjęcia ukrywa się fascynująca góra Horn. Złożyłam jej kilka wizyt w czerwcu.
W centrum tego zdjęcia ukrywa się fascynująca góra Horn. Złożyłam jej kilka wizyt w czerwcu. 
A to najpopularniejszy lokalny krater - Grákúla. Za nim (częściowo widoczny) chowa się kolejny, a po lewej stronie na dalszym planie widzimy czwartego gagatka. Wszystkie udało mi się odwiedzić tego lata.
A to najpopularniejszy lokalny krater - Grákúla. Za nim (częściowo widoczny) chowa się kolejny, a po lewej stronie na dalszym planie widzimy czwartego gagatka. Wszystkie udało mi się odwiedzić tego lata.

Tak naprawdę to przypadkowe wejście na Rauðkúla ustawiło mi lato. Miejsca, w które chciałam pójść, utrwaliły się w pamięci i niczego już nie potrzebowałam planować.

Pięknie było, ale pizgało fest nawet na dnie krateru, więc około 21.30 zebrałam się do odwrotu.

Letni selfiaczek z Berserkjahraun w tle.
Letni selfiaczek z Berserkjahraun w tle.
Cień krateru był prawie idealnym trójkątem. Przed nami Kerlingarfjall, brzydka i fascynująca. Pośrodku wije się droga, którą próbowałam dotrzeć na trekking, a po prawej widać kawałek zbocza zielonej oazy.
Cień krateru był prawie idealnym trójkątem. Przed nami Kerlingarfjall, brzydka i fascynująca. Pośrodku wije się droga, którą próbowałam dotrzeć na trekking, a po prawej widać kawałek zbocza zielonej oazy.

Zejście poszło łatwo, bo zapadające się w miękkim żwirku stopy trzymały jak kotwice. Na dole przywitała mnie cisza i złota godzina.

Kwitnący mech 🖤
Kwitnący mech 🖤

Do głównej drogi zostało ledwie kilkaset metrów, ale zatrzymałam się jeszcze dwa razy, tak było pięknie w tym wieczornym słońcu.

Rzut oka na Rauðkúla z dystansu. Na pierwszym planie łubiny.
Rzut oka na Rauðkúla z dystansu. Na pierwszym planie łubiny.

Podczas drugiego przystanku zaczęłam robić zdjęcia kraterowi Grákúla. Była 22.40, została godzina do zachodu słońca. Miałam jechać do domu, wiem, ale prawie słyszałam jak on mi gada do ucha: no weźże wpadnij, co ci szkodzi.

No to wpadłam.

Grákúla jest nieco milszy, niż jego starszy brat. Prowadzi na niego kilka ścieżek, ma tylko 211 metrów wysokości i jest porośnięty mchem - zwykłym i kwitnącym. 

Słońce zachodziło w czasie, gdy wdrapywałam się na górę. Nie mogłam się zdecydować, czy biec co sił, żeby mieć jak najlepszy widok, czy po prostu doświadczać tu i teraz.

Rauðkúla w zachodzącym słońcu. Pomachałam samej sobie, stojącej na jego szczycie dwie godziny wcześniej. Mam wrażenie, że kluczowe stopklatki mego istnienia egzystują równolegle, te przeszłe, obecne i przyszłe. Mogę słać pozdrowienia do siebie przekraczając czas i przestrzeń.

Na krawędź dotarłam kilka minut przed końcem dnia.

Spoglądając na zachodnią stronę utrwalałam wewnętrzną mapę Berserkjahraun i cele przyszłych wycieczek. Machałam do siebie z przyszłości. 

Stojąc w najwyższym punkcie krawędzi jeszcze raz obejrzałam się na Rauðkúla, któremu schowana za nim Kerlingarfjall dorobiła rogi. Widok bardziej zabawny niż straszny, ale oblazły mnie lekkie mrówki. Może po prostu zrobiło się chłodniej? Rzadko tutaj odczuwam tego rodzaju niepokój. Chociaż raz, pod górą Horn... nie, to nie na dziś opowieść.

Do auta schodziłam bez ociągania, bo do niepokoju dołączyło zmęczenie, którego wcześniej nie odczuwałam. Ale to było dobre zmęczenie, pełne spełnienia. Kończył się dzień - matryca, według której spędziłam wiele kolejnych popołudni i wieczorów.

Wracając do domu rozmyślałam o "nieudanych" planach. W moim życiu coś takiego już chyba nie występuje.

Islandzkie historie:
Islandia wte i wewte:
W stronę Rejkjawiku - Wielorybi Fjord (Hvalfjörður)
Podróż przez interior: przystanek Hveravellir
Landmannalaugar. Czy góry tęczowe są tęczowe?
Czy pafiny są słodkie?
Wokół półwyspu Snæfellsnes:
Międzywymiarowa Gra w Klasy
Wodospady Svöðufoss i Kerlingarfoss
Spacer do krateru Búðaklettur
Czarny kościół i wodospad Bjarnarfoss
Klify Hellnar i Arnarstapi
Plaża Djúpalónssandur i tajemniczy krąg
Helgafell, jedna z wielu świętych gór
Laugarbrekka i matka z Winlandii
Basen Bárðura
Góra Drápuhlíðarfjall
Lokalnie | aktualnie:
Z Wilsonami pod Grundafoss
Na dziko!
Sumardagurinn fyrsti czyli pierwszy dzień lata
Życie niegdyś morskie
Tu Orzeł
Aktualizacja zimowa
Lato w złocie
Historie dokończone - Klakkur
--- View this post on TravelFeed for the best experience. [//]:# (!pinmapple 64.960035 lat -22.898576 long d3scr)

#polish #photographylovers #pl-travelfeed #worldmappin #snaefellsnes #amazingnature #aroundtheworld #haveyoubeenhere #photography #berserkjahraun
Payout: 13.775 HBD
Votes: 587
More interactions (upvote, reblog, reply) coming soon.