Był kiedyś w Krakowie lokal zbliżony klimatem do KBK. Nazywał się "Nie lubię poniedziałków", identyfikował jako "klub herbaciany" i mieścił przy Szlaku, tam gdzie obecnie jest pracownia stolarska. Rzut beretem od Biskupiej. Jak sama nazwa sugeruje - w poniedziałki był zamknięty. Ale czy słusznie?
Zdawałoby się, że poniedziałki są przeklęte. Mało kto je lubi. W KBK jednak przeszły one swoistą metamorfozę. Z całkowicie niemrawych zamieniły się w całkiem ruchliwe. Poniżej garść danych wyciągniętych z blockchainu.
dzień / miesiąc|frekwencja
-|-|
2/9/16/23 czerwca|24/24/15/25
5/12/19/26 maja|20/16/16/24
7/14/28 kwietnia |15/20/21
3/10/17/24/31 marca|15/14/14/30/12
3/10/17/24 lutego|12/14/27/12
6/13/20/27 stycznia|10/9/15/11
2/9/16/23 grudnia|12/11/5/10
4/11/18/25 listopada|7/20/14/13
7/14/21/28 października|10/13/12/12
Jedną * gwiazdką zaznaczyłem rozpoczęcie cotygodniowych spotkań wolontariuszy. Dwoma ** - ruszenie z cyklem "Let's talk Polish". W efekcie od końca stycznia nie było poniedziałku z frekwencją poniżej 11, a od końca maja mediana poniedziałkowej frekwencji to 24.
Jakie z tego płyną wnioski? Po pierwsze, cotygodniowe spotkania wolontariuszy to świetny pomysł i warto go kontynuować. Choć po obchodach 10-lecia głównym tematem powinna być promocja i podział zadań w tej sferze. Do drugie, dobrze byłoby wypracować inne krótkie (max 2h) i nie wymagające zbytniego przygotowywania formaty. Nie bez przyczyny poniedziałkowy rekord (24 marca) należy do dnia, w którym mieliśmy speed-friending...