Let me start by sharing some information – the Egghead arc will conclude in December, and a hiatus will begin in January, lasting until March. The new arc will begin in April. Furthermore, the anime will be divided into two arcs, with a maximum of 26 episodes per year. In other words, we're transitioning to a release schedule like Boku no Hero Academia. This is exactly what I called for as a teenager a dozen or so years ago. I was incredibly frustrated with it, but as you can see, it's worth dreaming about... Just a little more quietly and less often. xD
Why is this so important? I'm going to sound grumpy, but it's simply better this way. Bleach TYBW and BnHA are living proof of this. Okay, I know some people like to watch an episode every week, but... That's just a product of habit and seeing the world through rose-tinted glasses.
Firstly, there are tons of anime you can watch. Even if you won a billion dollars today and met Shenlong, who would rejuvenate you to the level of a 5-year-old while retaining all your knowledge, you would not be able to watch all the cartoons you would like to see.
Secondly, even if you don't really mind the extremely slow pace, poor animation, and equally poor art, it will start to bother you on rewatch. Especially since the video quality has repeatedly dropped to DB levels, which is very low. Sorry, it's gotten worse, and that's to DB's advantage. Yes, it's been getting better over the past few years, but it was definitely poor IMO until Dressrosa started. Perhaps I went a bit overboard with the criticism, but it never rose above average. I asked a friend you might know from the YouTube nickname "Hatter" (I recommend it if you like OP; he has great chapter and theory breakdowns, I recommend it). He said the change only started to be felt in the Wano arc. It's a great anime, and you could easily turn those 1,000 episodes into 333.
I'm going to throw out an unpopular opinion, but the OP drags on so much that EVEN DBZ, the symbol and meme of slow-paced battle shounen, is more dynamic than many OP episodes. I know what I'm talking about, because I rewatched DB about 10 years ago, and the pacing was only annoying at certain points. In the case of the OP, it was always annoying.
What will we gain from this change? The adaptation of the best battle shonen will finally live up to its reputation. The popularity of the first season will increase. Many people either abandoned or never touched the first season due to the quality and number of episodes. The episodes themselves aren't the problem, at least in my opinion. It's a gargantuan and complex title, so it's hard to expect the anime to be too fast-paced. You can easily watch 2-3 episodes a day until dinner. That's a bit longer than the standard 45-55 minute episode of the series.
I also wouldn't be surprised if we get flashbacks with the Rocks crew, which actually take place in the comic. If there are any things that can beat Demon Slayer's box office, I see two sure bets. Of course, there are more potential series; I haven't forgotten how Slam Dunk outsold all the DBS movies in terms of revenue, and that's not the only super-popular anime from my youth. A DBZ remake in the form of theatrical films (say, starting with Tenkaichi Budokai 23), or just the flashbacks. The latest chapter of the manga revealed one of the biggest secrets, one that fans have been debating since the beginning. We got an epic battle and many anticipated characters. It's like the premiere of the first part of Avengers for American comic book fans. I also think someone at Shueisha and Netflix thought about this. It's a similar tactic to The Witcher – the game and the series will mutually fuel each other's popularity. In this case, the anime and the series. The number of memes, views, and social media shares are quite significant for today's economy. Not to mention the promotional value.
My partner has already received word that I'll be watching One Piece weekly starting in April, like Dragon Ball Super and DB Daima. She only moderately enjoyed the series, so she'll probably watch it out of curiosity. Oh, I'll have to explain more than with DB... But for the sake of a beloved title that I abandoned a long time ago, I can live with it.
Zacznę od przekazania informacji - konkluzja arcu Egghead odbędzie się w grudniu, w styczniu rozpocznie się przerwa w emisji, która potrwa do marca. Nowy arc rusza w kwietniu. Poza tym, anime będzie podzielone na 2 coury, mając maksymalnie 26 odcinków w roku. Innymi słowy, przechodzimy na tryb wydawniczy jak Boku no Hero Academia. Dokładnie o to samo apelowałem jako nastolatek kilkanaście lat temu. Byłem z tym strasznie nieznośny, ale jak widać, warto marzyć... Tylko przy okazji nieco ciszej i rzadziej xD.
Czemu jest to takie ważne? Wyjdę na marudę, ale tak jest po prostu lepiej. Bleach TYBW oraz BnHA są tego żywym dowodem. Ok, wiem, że niektórzy lubią oglądać odcinek co tydzień, ale... To tylko efekt przyzwyczajenia i patrzenie na świat przez różowe okulary. Po 1. jest mnóstwo anime, które możecie oglądać. Choćbyście dzisiaj wygrali miliard dolarów i spotkali Shenlonga, który odmłodzi Was do poziomu 5-latka z zachowaniem całej wiedzy, to nie zdołacie obejrzeć wszystkich kreskówek, które chcielibyście zobaczyć.
Po 2. Nawet jeśli naprawdę nie przeszkadza Wam wybitnie wolne tempo, kiepska animacja, równie nędzne rysunki, to przy rewatchu zacznie Wam przeszkadzać. Tym bardziej, że jakość warstwy video nie raz spadała do poziomu DB, czyli bardzo niskiego. Przepraszam, było jeszcze gorzej i to na korzyść DB. Tak, od paru lat jest coraz lepiej, ale na pewno do rozpoczęcia Dressrosy było IMO słabo. Ewentualnie zagalopowałem się z krytyką nieco za bardzo, no ale powyżej średniego poziomu to nigdy nie urosło. Zapytałem kolegę, którego możecie znać z nicka Kapelusznik na YT (polecam jak lubicie OP, chłopak ma fajne omówienia rozdziałów i teorii, polecam), powiedział że zmiana zaczęła być odczuwalna dopiero na poziomie arcu Wano. To kawał anime i bez problemu można te 1000 odcinków zmienić w 333.
Rzucę niepopularną opinią, ale OP jest tak przeciągane, że NAWET DBZ, symbol i mem powolnych battle shounenów, jest dynamiczniejsze niż wiele odcinków OP. Wiem, co mówię, bo około 10 lat temu odświeżałem sobie DB i pacing był irytujący tylko w niektórych momentach. W przypadku OP, zawsze.
Co zyskamy przez tą zmianę? Adaptacja najlepszego battle-shounena w końcu dorówna jego renomie. Wzrost popularności OP. Wielu ludzi albo porzuciło albo nigdy nie dotknęło OP z powodu jakości oraz ilości odcinków. Odcinki same w sobie nie są problemem, przynajmniej moim zdaniem. To gargantuiczny i złożony tytuł, więc trudno oczekiwać, by anime było zbyt szybkie. Można sobie oglądać 2,3 odcinki dziennie do obiadu. To nieco dłużej niż standardowe 45-55 minut odcinka serialu.
Nie zdziwię się też, że dostaniemy retrospekcje z załogą Rocksa, które właśnie odbywają się w komiksie. Jeśli są jakieś rzeczy, które mogą pokonać Boxoffice Demon Slayera, to widzę dwa pewniaki. Oczywiście potencjalnych serii jest więcej, nie zapomniałem o tym, jak Slam Dunk opluł wszystkie filmy DBS pod względem zarobków, a to nie jedyne super-popularne anime z czasów mojej młodości. Remake DBZ w formie filmów kinowych (powiedzmy od 23 Tenkaichi Budokai) lub właśnie retrospekcje. Najnowszy rozdział mangi zdradził jedną z największych tajemnic, o której fani debatowali od początku. Dostaliśmy epicką bitwę, wiele oczekiwanych postaci. No coś takiego, jak premiera 1 części Avengers dla miłośników Amerykańskich komiksów. Wydaje mi się też, że ktoś tam w Shueisha i Netflixe pomyślał. Podobna taktyka, jak przy Wiedźminie - gra i serial będą wzajemnie napędzały swoją popularność. W tym przypadku, anime i serial. Ilość memów, wyświetleń, udostępnień na social media mają dość duże znaczenie dla dzisiejszej gospodarki. O walorach promocyjnych nie wspominając.
Moja partnerka już dostała informację, że od kwietnia będę oglądał One Piece co tydzień, jak Dragon Ball Super i DB Daima. Serial spodobał jej się w umiarkowany sposób, więc pewnie będzie oglądać z ciekawości. Oj, będę musiał tłumaczyć więcej niż przy DB... No ale dla ukochanego tytułu, który porzuciłem dawno temu mogę to przeżyć.