Tradycyjnie już w okolicy 1 listopada mamy w Polsce dyskusję (no, już mocno osłabłą) o Halloween i czy warto przyjmować tę zachodnią "tradycję" czy też lepiej tego jednak nie robić. Dyskusja jest o tyle bezcelowa, że takich rzeczy nie da się przyjąć lub odrzucić na drodze dyskusji i rozważań czy jest dobra czy nie. Dzieje się to na innej płaszczyźnie, przede wszystkim kulturowej. Jeśli jakiś zwyczaj jest obecny w kulturze masowej poczynając od filmów, przez seriale i bajki, a kończąc na promocjach w sklepach to ludność prędzej czy później, jeśli nie objawi się w niej silny opór, zostanie przyjęty jako nasz. I sądzę, że każdy się zgodzi iż to "święto" zostało już w ogromnej części, myślę że w młodszych pokoleniach w przeważającej części przyjęte. Moje postrzeganie może być zaburzone ze względu na to że mieszkam pod Warszawą, być może w innych miejscach wygląda to inaczej. Niemniej w mojej podwarszawskiej miejscowości motywy "dyniowe" były powszechne, a na moim osiedlu chodziło kilka grupek dzieci grożących "psikusami". Uważam że ten zwyczaj jest skrajnie zły z wielu powodów i że jest to coś co powinniśmy w miarę możliwości własnych starać się zwalczać. Czemu? Wymienię kilka głównych powodów:
Krwawe źródła
Halloween jest "imprezą" która wywodzi się z celtyckiego święta Samhain, było ono związane ze zmianą pór roku, z nadejściem zimy która była dla tamtych ludzi bardzo groźna. Z powodu tej groźby starano się przebłagać duchy, demony czy inne moce które przychodziły zimą zbierać krwawe żniwo(jak wierzono). No cóż, niestety ogień, ofiary z płodów ziemi i ze zwierząt nie wystarczyły, składano więc ofiary również... z ludzi. Odcięte głowy miano zatykać na dzidach. Z czasem te prawdziwe ludzkie głowy zmieniły się w... dynie, wyżłobione, podświetlane dynie, które tak wielu rozkosznie się przy tym bawiąc umieszcza przy swoich domach, w witrynach sklepów itd. Zapewne nie wiedzą, że pierwotnie zamiast dyń używano ludzkich głów. A przebrania? To również ma swoje źródło w wierzeniach Celtów, choć mniej makabryczne. Wierzono że w tę noc można wyjść tylko będąc przebranym, z przerażającą maską by grasujące wówczas złe istoty uznały Cię za jednego z nich, a więc przebieramy się by upodobnić się do demonów, tak w skrócie. Jak sądzę nie wszyscy bawiący się w to, wiedzą jakie są źródła, a nie są... milutkie, co chyba przyznacie. Być może warto też w związku z tym zastanowić się nad... demonicznością tych świąt, a jeśli choć troszkę grzebniemy w Internecie słówka "Samhain" to ukaże się nam wiele... okultyzmu. Jest to jednak duży, osobny temat, którego z braku wiedzy boję się nawet ruszać.
Obcy element
Być może nie każdy to dostrzega, ale jesteśmy obecnie w trakcie nie tylko politycznej i ekonomicznej globalizacji, nie tylko władza zarówno ekonomiczna jak i polityczna jest systematycznie skupiana w rękach nielicznych ciążąc ku jeśli nie jednej władzy to przynajmniej do globalnie spójnej władzy (tak by niewolnicy - my, nie mieli gdzie uciec). Jesteśmy również świadkiem globalnej centralizacji kulturowej. Nie wiem czy jest to możliwe, ani czy jest to działanie świadome, ale poprzez globalne platformy vod, youtube, tiktok i kształtowane przez nie globalne trendy i kulturę niską (w znaczeniu trafiającej do mas) tworzy się nowego człowieka wyzutego z lokalnych, narodowych tożsamości, kultury, odrębności. To jest złe na wielu płaszczyznach, poczynając od tego że ta globalna kultura służy zyskom korporacji, a więc nie jest nakierowana np na kształtowanie człowieka cnotliwego, tylko na kształtowanie dobrego konsumenta. Kończąc na kwestii tak wydawałoby się banalnej jak to że to różnorodność i konkurencja różnych kultur, różnych prądów jest piękna, ale jest również rozwojowa*. Jeśli wszyscy staniemy się tacy sami to nie dość że będzie to smutna dystopia, to jeszcze będzie nieinnowacyjna i skaże nas jako gatunek na upadek. Zatem tam gdzie możemy pielęgnujmy naszą odmienność, to co wypracowaliśmy przez wiele lat istnienia naszego narodu. Nawet jeśli ktoś już tak bardzo nie lubi katolicyzmu który współstworzył polskość, to może zwrócić się w kierunku naszych "Dziadów", choć ja oczywiście "rekomenduje" jednak katolickie święta i tradycje.
Psucie człowieka
Wesołkowatość
Współczesny świat korporacji, konsumpcjonizmu wszystko wypacza. Każde możliwe święto komercjalizuje, wydaje się, że właśnie dlatego stara się by wszystko było wesołe, pozbawione momentu zadumy i miejsca na smutek czy cierpienie. Nie jestem specjalistą ale wydaje mi się, że pozytywne emocje, radość, śmiech, bardziej ludzi skłaniają do wydawania pieniędzy. Jeśli coś kojarzy Ci się z zabawą i śmiechem prędzej na to wydasz pieniądze, niż jeśli by Ci się kojarzyło z zadumą, czyż nie? Dlatego właśnie, chyba niezależnie od pochodzenia, komercyjna machina sprawiła że Halloween to bardzo radosna, wesołkowata impreza. Być może ktoś powie że jest to forma oswajania strachu przed śmiercią. Kojarzy mi się to (popkultutowo) z pewną sceną z Harego Pottera gdzie uczniowie mieli pokonać stworzenie które przybierało formę tego czego najbardziej się bali. Drogą do zwycięstwa był śmiech, było sprawienie że to czego się baliśmy stawało się śmieszne. Możliwe, że można tak to tłumaczyć, problem w tym że śmierci nie pokonamy, a jeśli sprawimy że śmierć i zmarli i być może również... "złe duchy" będą dla nas czymś zabawnym, śmiesznym, to nie będziemy ich traktować poważnie. A to już jest błąd, bo te sprawy to nomen omen śmiertelnie poważna sprawa. Być może w świecie "magi" można pokonać śmiechem stwora strachu, ale prawdziwy strach śmiechem możemy jedynie przykryć, zamaskować, ale on tam nadal będzie, a my nie będziemy nań przygotowani gdy uderzy z całą mocą. I tu nie chodzi o to, że chcę komuś zabrać radość. Nie, w katolickim świecie mamy w tym czasie dwa święta. Jedno bardzo radosne: Wszystkich Świętych 1 listopada, oraz bardziej hm cierpkie: 2 listopada wszystkich zmarłych wiernych. Jako katolicy radujemy się i jest to radość pełna, nie z żartu, ale płynąca z poczucia szczęścia, spełnienia, nadziei, bo wiemy że jest wielu takich, którzy już są w najlepszym możliwym miejscu i czerpią z pełni szczęścia, a my tam również dążymy. Z drugiej strony podchodzimy do śmierci pełni szacunku jako poważnej i smutnej sprawy. Smutnej bo jesteśmy na jakiś czas rozdzieleni z naszymi bliźnimi, bo mamy świadomość że jesteśmy grzeszni i trzeba z grzechów się oczyścić. To nas skłania ku pracy nad sobą by być bliżej świętości, by odważnie i z radością stanąć naprzeciw śmierci, ale również skłania nas do pamięci oraz modlitwy za tych którzy nas poprzedzili. Z pewnością jest to dużo bardziej złożone i trudniejsze niż pójść na imprezę, niż się powydurniać, ale efekt jest zapewniam lepszy i trwalszy.
Mali szantażyści
Jest jeszcze drugi element tego dyniowego wydarzenia który psuje ludzi, a którego przyznam że nie rozumiem. O ile dorośli, z tego co zauważyłem bawią się... bardziej tradycyjnie (pijąc, imprezując), tylko dodając stroje, to dzieci bawią się jak filmy im przykazały. To znaczy chodzą poprzebierane z torebkami, pukają do drzwi i pada to słynne "cukierek albo psikus". Robią to za przyzwoleniem swoich rodziców, a nawet w przypadku trochę bardziej odpowiedzialnych, pod ich okiem. Jest to dla mnie naprawdę zadziwiające. Cukierek albo psikus, zegarek albo w pysk, zasiłek albo zamieszki, ja nie widzę różnicy. Nie rozumiem ani czemu rodzice na coś takiego pozwalają, a pewnie są i tacy co nawet zachęcają, dziwiąc się potem że nie są w stanie odmówić niczego swoim dzieciom, ani czemu w ogóle coś takiego jest promowane. Jak roszczeniowy człowiek, przyzwyczajony do szantażowania innych może być lepszy dla korporacji? Na pewno jest gorszy zarówno dla rodziny jak i dla społeczeństwa, jak i dla... pracodawcy, a więc i gospodarki. Oczywiście jedno Halloween i "cukierek albo psikus" nie zrobią z człowieka szantażysty-przestępcy, ale z pewnością pomagają kształtować pewne postawy. Przede wszystkim jednak przyzwyczajają że pewne rzeczy są normalne. To jest normalne że czegoś żądamy nie na zasadzie wykonanej pracy, ale groźby zrobienia czegoś... Zobaczmy jak bardzo jest to inne od tradycji kolędników, gdzie zasadniczo dzieci miały ten sam cel- cukierki (albo kasa na cukierki), ale jednak droga była inna. Nie szantaż, ale praca. Pracujemy, śpiewamy i oczekujemy w zamian zapłaty. Tutaj zaś przychodzimy i oczekujemy zapłaty pod szantażem, zapłata za nic a jak nie to "psikus". I tylko wydaje się to niewinne. Sam jako psikusa otrzymałem stertę liści i kawał gałęzi pod drzwiami, ale słyszałem o bardziej drastycznych przypadkach... To nie jest droga do wychowania cnotliwych ludzi, ale raczej do wychowania złych ludzi...
Podsumowanie
Dlatego właśnie, z tychże powodów uważam że Halloween jest złe, a ponieważ dyskutowanie o tym jest bezowocne i bezsensowne, namawiam was drodzy czytelnicy, o ile uważacie podobnie (jeśli nie to mimo wszystko... zapraszam do dyskusji), do zwalczania tego złego zjawiska tam gdzie możecie. Zwalczania. W jaki sposób my możemy to robić? Jeśli mamy dzieci to sądzę że powinniśmy w miarę możliwości ograniczać ich dostęp do środków masowego kształtowania globalnych niewolników (netflix, youtube, tiktok), oczywiście w żaden sposób nie uczestniczyć w takich zabawach czy to w sam ten dzień czy to w szkołach i przedszkolach, w miarę możliwości przekonywać innych rodziców i szkołę/przedszkole do zaniechania takich imprez. W swojej firmie nie organizujcie takowych zabaw lub nie bierzcie udziału, nie róbcie dyniowych witryn, czy dyniowych promocji i unikajmy korzystania z nich. A gdy zapakują mali szantażyści to proponuje... rozmowę, jeśli jesteście katolikami, to zamiast cukierków podarujcie może... obrazek ze świętym? No i kultywujmy nasze tradycje. odwiedzajmy cmentarze, stawiajmy znicze, bądźmy Polakami, a dzieciom jak chcą chodzić i zbierać cukierki może zaproponujmy kolędowanie?
Należy tutaj wskazać, że jak najbardziej różnorodność można i należy* budować na wspólnej podstawie, na Prawdzie jaką jest Katolicka Wiara. Należy też dodać, że KK bardzo często wchodząc na jakieś terytorium starał się "ochrzcić" te zwyczaje które się dało, nie starał się wszystkich ludzi przerobić na kopie. Należy tu też zaznaczyć że dziś tego typu pojęcia jak różnorodność są bardzo wypaczone i zawłaszczone przez siły destruktywnej "lewicy". Należy tutaj również dodać, że fakt że pewne nurty w kulturze są globalne nie są czymś negatywnym, ani czymś nowym, Czymś nowym jest taka centralizacja wytwarzenia kultury i przekazu. Nie chodzi tylko o tożsamy styl, ale o to że jeden wytwórca wlewa swoje wartości jednocześnie w niespotykaną dotąd liczbę głów. Zacierają się przez to różnice i koloryty lokalne.
- pixibay
- pixibay
- obraz któy był do kupienia na: https://www.etsy.com/pl/listing/877641166/
- Demotywatory.pl