Na początku marca na facebookową skrzynkę KBK trafiła wiadomość:
Witam, nazywam się X i zajmuje się promocja zdrowia i wykorzystania potegi natury we wsparciu ciala i emocji. Dotyczy to miedzy innymi aromaterapii, o ktorej opowiadam w czasie spotkan i warsztatow organizowanych w roznych miejscach. Y, ktora byla na takim spotkaniu podpowiedziala mi Krolestwo jako potencjalnie dobre miejsce na zorganizowanie kolejnego spotkania.
Jako, że wciąż mamy trochę wolnych slotów w kalendarzu to odpisałem, że można takie spotkanie zrobić. Odbyło się w środę. Uczestniczyłem w nim od początku do prawie końca, kiedy to wyszedłem z Aryą na spacer. No i wtedy pojawił się... MLM.
Czyli:
- firma ma wyjątkowy produkt, który jest tak wyjątkowy, że nie ma go w normalnej sprzedaży tylko trzeba być w sieci, żeby go dostać, w dodatku za 10 razy więcej niż u zwykłych producentów.
- ale warto być w sieci, bo nie dość, że ma się dostęp do super produktu, to jeszcze można zarobić sprzedając go. A ile można zarobić? Sky is the limit.
- plus jakieś szkolenia czy coś w ten deseń.
Nie było mnie przy tym, ale @lpa akurat trafił na tę część i wczoraj zgłosił wniosek o wprowadzenie zakazu takich spotkań. Jako ekonomista jest mocno wyczulony na tym punkcie. Ale nie ukrywam, że ja też nie pałam zbytnią sympatią do tego modelu. Co więcej, znam przypadki, gdy MLM zrobił ludziom wodę z mózgu i doprowadził do długów.
W tym konkretnym przypadku trudno było tego uniknąć, bo propozycja nie zawierała jakiejkolwiek wzmianki o sprzedaży. A nawet jakby zawierała, to nie w tym jest problem. Mieliśmy już przecież spotkania z autorami, którzy sprzedawali swoje książki. Problemem jest sam model i myślę, że warto mieć w naszym prawie zapis, że nie pasuje on do tego, co robi KBK i jego niekomercyjnego charakteru.
Cała ta sytuacja zbiegła się z kolejnym spotkaniem blockchainowym. Tłumów nie było. Zjawiła się jedna nowa osoba, której znajoma poleciła Kucoin i przyszła zapytać o co w tym wszystkim chodzi. Trochę opowiedziałem o Bitcoinie, trochę o Hive i uświadomiłem sobie, że... trudno jest o tym mówić by nie brzmieć jak jakiś MLM-owy kołcz. W opisie wydarzenia stoi jasno, że spotkanie jest o wykorzystaniu technologii do rozwiązywania problemów. Mało kogo to jednak interesuje. Liczy się głównie spekulacyjny wymiar.
Jest więc niemałą zagwozdką odpowiedzieć sobie na pytanie: jak promować Hive by nie wyglądało to jak MLM? Trudno ludziom wytłumaczyć, że kryptowaluty są różne i nie można wszystkich wsadzać do jednego worka. Dla większości dominujące skojarzenia to: spekulacja, scam, podejrzane interesy... Osobiście wciąż szukam jakiegoś formatu, który pozwoliłby lepiej pokazać jak to działa. Na razie najbardziej skutecznym jest samo KBK i opowieść o tym jak blockchain pomógł rozwiązać różne problemy. Szkoda tylko, że trudno rozszerzyć tę opowieść o inne przykłady, bo Hive nadal pozostawia wiele do życzenia jeśli chodzi wykorzystanie go przez NGO-sy. Brak jest gotowych narzędzi. Wszystko jest bardzo toporne i nawet ja śledząc komunikaty VSC nie mam pojęcia o czym oni do mnie piszą. Wiem tylko, że to, na czym mi zależało, czyli przeniesienie RCRT nie będzie w najbliższym czasie możliwe. Pozostaje więc tworzyć własne narzędzia. Od kilku miesięcy pracuje nad tym @mciszczon, ale niestety na Hive trzeba bohatersko pokonywać problemy nieznane na innych blockchainach...