Aż trudno uwierzyć, że minęło już 7 lat od dnia, kiedy powiedzieliśmy sobie TAK z @foggymeadow. Przez ten czas wydarzyło się tyle, że postrzegam to jako całą epokę. Gdy braliśmy ślub, mieszkaliśmy na dwa mieszkania - w Rzeszowie i w Tarnowie, KBK było w rzeszowskich koszarach z XIX wieku i przychód, który generowało nie starczał nawet na połowę czynszu, scenariusz pandemii wydawał się czymś w rodzaju fikcji literackiej a pełnoskalowa wojna u granic Rzeczypospolitej mało realna.
Świat się zmienił. My trochę też. Ale dobrze mieć tą stałą w postaci żony i domu, do którego można wrócić po męczącym dniu i nabrać sił. Ostatnie 1,5 roku zdominowane było przez reformę KBK. Efekty są świetne. Ale myślę, że niezwykle ważny jest w tym wszystkim jest komfort pracy, który zapewnia mi Aga. W gruncie rzeczy cały ten wysiłek włożony w promocję zmierza w kierunku, żebyśmy w ostatecznym rachunku mieli więcej czasu dla siebie. Żeby można było gdzieś wyjść po 16.00 bez myślenia o dyżurze.
I tak oto czekam na moment, kiedy będę mógł nie tylko pójść z Agą po 16.00 na kawę albo do muzeum, ale miał też tyle czasu, by móc w końcu nagrać piosenkę, która od dawna czeka na nagranie...
Musimy wejść w ciemny las Poza ogniska jasny blask Aby na opał zebrać drwa
Suche gałęzie i konary Rzucić płomieniom korzeń stary Bo dzięki temu ogień trwa
Musimy wyjść w nocy ziąb Poza gorąca wąski krąg Bo zgaśnie rozpalony żar
I tylko popiół się ostanie Strawione ogniem pożądanie Z dwojga niedopalonych ciał.